Za namową Iwony (dziękuję! :) ) postanowiłem stworzyć krótki poradnik obrazkowy na temat zabezpieczania rowerów przed kradzieżą. Obiecuję, że tym razem będzie krótko, konkretnie i do rzeczy :)
Najważniejsze błędy, czyli jak NIE zabezpieczać roweru:
KA-RY-GOD-NY błąd. Wystarczą 2-3 cięcia zwykłymi nożycami do stali i na rowerze można odjechać.
przypięty linkami typu "makaron" za wspornik kierownicy oraz sztycę, zauważyłem dziś przy pętli tramwajowej. Bez komentarza.
Niektórzy rowerzyści twierdzą, że rower pozostawiony na uboczu trudniej zauważyć, więc trudniej także ukraść. Problem w tym, że w miejscu takim jak to złodziej ma mnóstwo czasu, by usunąć zabezpieczenia i ukraść rower. Stojąc w dobrze osłoniętym miejscu, złodziej może też użyć mocniejszych i głośniejszych narzędzi.
Klasyka gatunku, czyli rower przypięty za przednie koło, w dodatku mocowane na łatwe do odkręcenia nakrętki motylkowe. Chwila roboty i niemal kompletny rower można zabrać z miejsca zdarzenia.
To samo, tylko w wersji z tylnym kołem (a co, różnorodność musi być! ;> ). Sytuacja nieco trudniejsza dla złodzieja, lecz wciąż niedopuszczalna z punktu widzenia właściciela. Nawiasem mówiąc: właśnie dlatego rowerzyści tak bardzo nie cierpią stojaków rowerowych typu "wyrwikółki"! Tego typu stojaki po prostu nie dają innej możliwości przypięcia roweru!
Niby nienajgorzej, bo złodziej nie przeciągnie łatwo kłódki przez kierownicę. Wystarczy jednak kilka minut i kilka prostych narzędzi, aby odjechać w siną dal bez konieczności cięcia metalu.
Minuta na odkręcenie wspornika siodła i rower zyskuje nowego właściciela...
Rower przypięty za samą ramę. Serce roweru jest teoretycznie zabezpieczone, ale dobrze byłoby też przypiąć chociaż jedno koło (najlepiej tylne, które przeważnie jet droższe od przedniego).
Rowerzysto, uważaj na słupy!
Szczególną uwagę zwracam na przypinanie roweru do niezbyt wysokich słupów i słupków. Nie ma nic złego w przypięciu roweru w takim miejscu na kilka minut, ale nieraz zdarzało się już, że zdeterminowany złodziej odkręcał znak (względnie: śmietnik, reklamę itp.) i zdejmował kłódkę wraz z rowerem z "gołego" słupa.
Na marginesie: widzimy jak na dłoni, dlaczego zawsze należy zapinać także tylne koło. Zwróć uwagę, że jeżeli tego nie zrobisz, złodziej po zdjęciu roweru ze słupa będzie w stanie odjechać na Twoim rowerze!
Na marginesie: widzimy jak na dłoni, dlaczego zawsze należy zapinać także tylne koło. Zwróć uwagę, że jeżeli tego nie zrobisz, złodziej po zdjęciu roweru ze słupa będzie w stanie odjechać na Twoim rowerze!
Jak zatem skutecznie zabezpieczyć rower?
Jeżeli dysponujecie tylko jedną kłódką, bezkonkurencyjnym sposobem zabezpieczenia jest zapięcie roweru za ramę oraz tylne koło:
Idealnie byłoby przy tym, gdyby oba koła roweru były zamykane na nakrętki odkręcane za pomocą narzędzi. Przyznaję się, w prezentowanym rowerze jest inaczej - jest to jednak pojazd, którego jedynym parkingiem jest dom, stąd nakrętki motylkowe nie są dla mnie problemem.
A oto garść innych porad pomagających ochronić się przed kradzieżą:
- rower zawsze przypinaj w dobrze widocznym miejscu - utrudnisz zadanie złodziejowi!
- unikaj jak ognia zapięć linkowych jako głównej formy zabezpieczenia roweru i uciekaj z wrzaskiem od sprzedawców, którzy je polecają! dobrą alternatywą są z kolei kłódki typu U-lock (takie jak na zdjęciu) oraz łańcuchy zabezpieczające
- korzystaj z zapięć markowych; każdy liczący się na rynku producent podaje skalę bezpieczeństwa, wg której ocenia jakość i skuteczność swoich produktów. To nie tylko marketing, ale informacja z realnym przełożeniem na Twoje bezpieczeństwo! Z konkretnych marek godne uwagi są m.in. kłódki Kryptonite, Abus oraz - wyróżniające się bezkonkurencyjnym stosunkiem jakość/cena - zapięcia motocyklowe i rowerowe OnGuard
- zwykło się przyjmować, że zapięcie powinno kosztować 10-15% ceny roweru i nie mniej niż ok. 70-100 zł; to jedna z najlepszych inwestycji, jakich możesz dokonać!
- jeżeli to możliwe, nie spuszczaj roweru z oka na dłużej niż kilka minut; jeżeli naprawdę musisz zostawić go na dłużej, przynajmniej poproś kogoś stojącego w pobliżu albo np. pracującego w pobliskim kiosku, aby rzucił okiem na Twój pojazd
- przed odejściem od roweru pamiętaj o zdjęciu wszelkich łatwych do zdemontowania elementów: lampek, licznika itd.
- jeżeli często zostawiasz rower w niebezpiecznych miejscach, unikaj kół zamykanych na szybkozamykacze (dźwigienki); zamiast tego wybierz osie skręcane na klasyczne nakrętki albo na śruby imbusowe
- unikaj zacisków podsiodłowych zamykanych na szybkozamykacz; klasyczny zacisk na śrubę jest nie tylko mniej podatny na ingerencję, ale też pewniej trzyma wspornik siodła w czasie jazdy
- jeżeli zostawiasz rower na długo w niepewnym miejscu, warto rozważyć zakup dodatkowej linki, którą zapniesz np. przednie koło lub pręty siodełka (szczególnie jeżeli było ono drogie)
- unikaj stojaków, które pozwalają na przypięcie rower tylko za koło (tzw. wyrwikółki); zamiast tego wybieraj zawsze wysoki słup, mocna barierkę itp.
- pamiętaj, aby obiekt, do którego się przypinasz, miał zamknięty profil (pętla przytwierdzona z obu stron do podłoża jest dużo lepsza niż słupek!) i był stabilnie umocowany do podłoża, ściany itd.
- moja osobista prośba: staraj się stawiać rower w miejscu widocznym, ale nie wpychaj się z nim wszędzie za wszelką cenę; każdy rowerzysta jest ambasadorem naszego środowiska i od naszej kultury zależy to, jak będziemy postrzegani przez innych!
Pytania, uwagi, komentarze?
Jeżeli masz pomysł na dodatkowe porady albo chciał(a)byś uzupełnić mój artykuł, zapraszam do napisania kilku słów w komentarzach!
Zapraszam też do odwiedzenia naszego naszego fanpage'a na Facebooku, na którym codziennie publikujemy zdjęcia, artykuły i porady związane z użytkowaniem rowerów. Klikajcie i przybywajcie! :)
Widzialam rowery "przypiete" do takich slupkow stojacych zwdluz chodnika, wysokosci 1,2m ;)
OdpowiedzUsuńZgadza się, tego typu błędy to niestety codzienność. Dopiero odkąd piszę bloga i pytam znajomych, o czym chcieliby poczytać, uświadamiam sobie, jak wiele z pozoru oczywistych tematów warto poruszyć.
OdpowiedzUsuńJak to mawiają: zapomniał wół, jak cielęciem był ;) Całe szczęście, że mam kogo podpytać i z kim konsultować kolejne tematy :)
Nikt nie przebije człowieka, który "zapiął" rower za dzyndzel od dzwonka: http://sorrypolsko.files.wordpress.com/2013/03/2013-03-10-15-26-451.jpg
OdpowiedzUsuńhttp://sorrypolsko.files.wordpress.com/2013/03/2013-03-10-15-26-521.jpg
Bez komentarza :D
OdpowiedzUsuńfajnym pomysłem są specjalne zaciski od kół ze zdejmowaną dźwignią (novatec) lub na specjalny klucz a'la imbus z dziurką do siodełka i kół od tranz-x. Są też zaciski do kół tzw grawitacyjne, dzięki którym nie da się zdjąć kół bez postawienia roweru do góry nogami.
OdpowiedzUsuńwięcej info znajdziesz tutaj : http://www.forumrowerowe.org/topic/82344-zaciski-piast-tranz-x/
Faktycznie, wymyślono w ostatnim czasie sporo ciekawych rozwiązań. Warto też wspomnieć o pięciokątnych "imbusach" czy kluczach ze złączem w kształcie koniczynki, których producent deklaruje, że każdy komplet ma swój unikalny numer i przypisany do niego kształt klucza.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o zacisku grawitacyjne (produkuje je m.in. Zefal - nazywają się Lock'n'Roll), jestem bardzo ciekawy, czy radzą sobie one np. w niskich temperaturach. Mam nawet w planach zakup takich i ich przetestowanie wiosną - oczywiście dam znać, jak poszło :)
"Ilustrowana encyklopedia przypinania roweru" ;) Gratuluję cierpliwości do ustawiania i zapinania roweru na x sposobów oraz robienia mu zdjęć :) Dzięki temu jednak widać jak na dłoni "co i jak". Odetchnąłem z ulgą ;) bo jeśli już zdarza mi się zapiąć rower (nie żebym w ogóle nie zapinał, ale rzadko mam po prostu okazję zostawiać rower ;)), to robię to właśnie za ramę i tylne koło.
OdpowiedzUsuńA z ciekawostek - nie pamiętam szczegółów całej akcji, ale kilka lat temu była chyba sytuacja, w której Kryptonite musiał wycofać ze sprzedaży/wymieniać już kupione (?) u-locki, bo można je było otworzyć zwykłym długopisem... :)
Fakt, Kryptonite zaliczył taką wpadkę ładnych kilka lat temu. I choć minęło sporo czasu, wciąż odbija się im to niezłą czkawką, bo wielu ludzi jest święcie przekonanych, że problem jest wciąż aktualny :) Ot, cała magia Internetu :D
OdpowiedzUsuńOd pewnego czasu szukam informacji na temat "jak długo schodzi na lock picking zamków mocowanych w kryptonite evolution 4". Jest to u-lock o grubości 14mm zamykany na okrągły kluczyk. Taki u-lock kosztuje od 180-230zł (w zależności od sklepu) i jest on wg oceny stron i czasopism rowerowych bardzo bezpieczny. Firma krtyptonite posiada w swojej ofercie również o połowę tańszy u-lock o nazwie Keeper 12 (od 70-100zł). Różnice to stal cieńsza o 2mm, jeden rygiel zamiast dwóch (dalej ciężki do przecięcia i podważenia) oraz najważniejsze : zwykły klucz zamiast okrągłego (takiego jak w zamkach Gerda --> http://www.irma.pl/thumbnails/mid/product/71/0f/0b/0b0f713acf4d6c1f72b6d00ee47a1aefb94786f4.jpg). Wg opinii, które znalazłem w internecie otworzenie zwykłego zamka, wytrychem zajmuje wprawnym rękom od 30 do 60 sekund. Tego okrągłego z evolution 4 - od 5 do 10 min. Niestety nie mogę trafić na wiarygodne źródło informacji. Zastanawiam się czy kupno jakiegokolwiek zamknięcia z "płaskim" kluczem ma jakikolwiek sens. Stali hartowanej nie przetniesz łatwo, ale zamek to tylko minuta czy dwie. Szkoda byłoby z powodu "oszczędności" stracić ukochany pojazd...
OdpowiedzUsuńEvolution 4 to "złoty standard" w branży - zapięcie dostatecznie bezpieczne, by można je było polecić z czystym sumieniem, i dostatecznie tanie, by klient był w stanie uwierzyć, że warto je kupić. Tak jak każde zabezpieczenie, w końcu podda się w rękach wprawnego i zdeterminowanego złodzieja, lecz moim zdaniem po poprawieniu słynnego felernego zamka jest to niezwykle udany produkt.
OdpowiedzUsuńKeeper to z kolei świetna opcja do rowerów rekreacyjnych i miejskich. Jedna dodatkowa ważna cecha, o której nie wspomniałeś, to waga: w wersji standardowej (bez przedłużanej szekli) waży ok. 950 gramów, co jest naprawdę dobrym wynikiem.
Jeżeli zaś chodzi o klucze, stosowane kształty są bardzo różne - mój Magnum, dziś sprzedawany pod marką OnGuard (kupiony 8 lat temu, do dziś w idealnym stanie i z dożywotnią gwarancją!) widoczny na zdjęciach ma na całej długości przekrój zbliżony do ósemki (http://2.bp.blogspot.com/-sKaqM4jhuqI/UUTBPZJddxI/AAAAAAAAAx0/6JBp-jEavHU/s1600/magnum.jpg), dzięki czemu otwór zamka jest nieco węższy, co utrudnia kradzież.
Nie jestem ekspertem, ale czytałem kiedyś, że o skuteczności zamka decyduje też w dużym stopniu kształt klucza i jego "nietypowość" - im mniej pospolita konstrukcja, tym bardziej złodziej musi napocić się, by dobrać przyrządy i dostać się do zamka.
Mimo to wolałbym, aby tak potężne i skomplikowane zapięcia w ogóle nie były potrzebne... :)
Słyszałem, że grawitacyjne zapięcia do kół można łatwo "oszukać" magnesem. Ciekawe ile w tym prawdy...
OdpowiedzUsuńBardzo przydatny wpis! A jak poradzić sobie z zamknięciem roweru w czasie długich wypraw rowerowych? Wożenie ciężkiego U-locka chyba mija się z celem...
Rafale, bardzo celne pytanie, choć trudno o dobrą odpowiedź :) Myślę, że nie ma jednego dobrego rozwiązania na wyprawę.
OdpowiedzUsuńOsobiście wszędzie tam, gdzie nie mam możliwości zabrania ze sobą ciężkiego zapięcia, staram się po prostu utrudnić życie złodziejowi. Zawsze rozpinam zatem hamulce i zrzucam łańcuch z tarcz mechanizmu korbowego, a w razie dłuższego postoju obracam mostek o 90 stopni (dodatkowo rozwiązanie takie zmniejsza ryzyko, że ktoś zahaczy o rower i go przewróci). Bardzo pomagają też pedały SPD, które utrudniają szybką ucieczkę z miejsca kradzieży w zwykłym obuwiu.
Nade wszystko staram się jednak nie spuszczać roweru z oka lub prosić kogoś, aby go za mnie obserwował.
A czy Ty wypracowałeś już swoje pomysły? Chętnie bym je poznał :-)
Pozdrawiam!
Przeczytałem kiedyś opinię, że najlepszym zabezpieczeniem przed kradzieżą roweru na wyprawie jest : spanie z nim w namiocie...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest sens w wiezieniu u-locka na wprawę rowerową. Do niego linka stalowa (taka przewlekana przez u-locka). Spinamy dwa rowery ze sobą i z drzewem, a potem nakrywamy płachtą by nie było z daleka widać, że są to rowery (i przy burzy będą suche^^ ).
Wszystko zależy pewnie od długości wyprawy... i od wartości rowerów ^^
OdpowiedzUsuńCo do spania z rowerem w namiocie: pełna zgoda. Sprawa nieco się komplikuje, kiedy chcesz zostawić gdzieś rower w ciągu dnia - jeżeli masz w planach dużo pieszych wycieczek, być może faktycznie warto rozważyć wożenie ze sobą kłódki. Szczególnie ważne w krajach nieco mniej cywilizowanych...
Niby fajnie, czegoś się można dowiedzieć. Ale pisząc takie artykuły dostarczasz informacji nie tylko użytkownikom rowerów ale i złodziejom. Część (tych drugich) chodzi pewnie z nożycami do stali jedynie - a teraz któryś przeczyta wszystko i będzie wiedział co ze sobą zabrać.
OdpowiedzUsuńPoza tym im bardziej posunie się edukacja w tej dziedzinie tym mniej będzie łosi przypinających rower za przednie koło - a szkoda. Co wybierze złodziej? Trudny czy łatwy łup?
Tak samo jest z wszelkiego rodzaju firmami. Firmy rozwijają technologię ale jej nie wprowadzają by mieć przewagę nad konkurencją. Róbmy tak samo.
Myślmy, bądźmy kreatywni i nie gadajmy ile wlezie.
Jest trochę racji w tym, co mówisz. Mimo to odważę się twierdzić, że "zawodowi" złodzieje od dawna posiadają wiedzę jak skutecznie kraść rowery, i to rowerzyści mają tutaj sporo do nadgonienia.
UsuńZresztą... gdyby te metody miały tak bardzo pomagać złodziejom, prawdopodobnie przez ostatnie lata straciłbym już kilka zapinanych w ten sposób rowerów - a na całe szczęście nie straciłem żadnego :-)
Mimo to dziękuję za komentarz - biorę go sobie do serca i wezmę pod uwagę przy okazji pisania kolejnych notek.
Pozdrawiam i dziękuję za wizytę!
Co zrobić jeśli musisz wejść na chwilę do sklepu ,poczty itp ale nie dłużej niż 5-8 minut a nie masz zamknięcia do roweru albo nie ma do czego przypiąć. Należy odwrócić rower do góry kołami[postawić na siodełku i kierownicy] a raczej na 99 % nie ukradną.Dlaczego? Psychologia.Złodziej jest przekonany ,ze naprawiasz rower i jesteś w pobliżu oraz ,że rower jest niesprawny i nie odjedzie na nim. Sprawdzone przeze mnie ale też przez kilku kolegów ,zresztą jest to sposób ściągnięty z Danii[ tam kradną rowery tak jak w Polsce.}. Oczywiście ryzyko istnieje zawsze ale co zrobić w sytuacji awaryjnej o której wcześnie wspomniałem. Podobny styl można zastosować w samochodzie,kiedy nie wolno parkować w danym miejscu. Otwierasz pokrywę silnika i przez kilkanaście minut nikt się raczej nie przyczepi. Też sprawdzone.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł. Przyznam się, że nie słyszałem o nim wcześniej, a rzeczywiście brzmi rozsądnie.
UsuńJedyna wada, jaką widzę, to ryzyko podrapania roweru lub zgubienia bagażu, jeżeli jakiś przewozimy. Ale wiele zależy oczywiście od sytuacji - jeżeli jesteśmy ostrożni, ta metoda faktycznie może się sprawdzić.
Dziękuję za cenny komentarz!
Najlepszym sposobem na złodzieja w dużych miastach jest jednak stary ,lekko podrdzewiały typowy holender z dużymi kołami. Choć to Polska i w tym kraju prócz gó..na i gorącego żelaza wszystko zmienia właściciela :-) Grzegorz z Wrocławia
OdpowiedzUsuńW mieście z zapięciem linkowym można zostawiać jedynie rowery nie mające większej wartości materialnej: składaki, rowery typu ukraina, generalnie z PRL. Ja zostawiam swój rower MTB z zapięciem linkowym ale to jest rower już 18 letni więc nie ma ryzyka, że zawodowy złodziej ukradnie. Ale i te tanie rowery trzeba przypinać by "żul" nie ukradł na wino tanie.
OdpowiedzUsuńJa sie nie zgadzam ze nie mozna pisac o zabezpieczeniach.Zaden zlodziej nie czyta zadnych for.Oni ida do sklepu i pierwsi kupuja kazde nowe zabezpieczenie probujac je otworzyc.Tak to dziala.Podobnie jak zabezpieczenia samochodow czy zamki do drzwi-pierwszymi klientami wszelkich nowosci sa zlodzieje.Tak ze spoko.
OdpowiedzUsuń