A może wcale nie jest tak źle? Po wypróbowaniu rękawiczek Northwave Power jestem gotowy twierdzić, że to naprawdę udany produkt, który - choć niekoniecznie najtańszy - spełnia większość wymagań z tej listy.
Ale zacznijmy od początku. Produkty Northwave'a obserwowałem od dłuższego czasu - dziwiło mnie nieco, że w Polsce są tak słabo znane, choć na świecie marka ta ma się doskonale (wszak możliwość sponsorowania takich teamów jak Radioshack-Nissan-Trek to nie byle co!), a sygnowane nią produkty cieszą się dobrą opinią. A ponieważ mam naturę eksperymentatora, postanowiłem dać im szansę - okazja nadarzyła się właśnie przy okazji zakupu rękawiczek na jesień, które miały zastąpić wysłużoną parę całkiem niezłych (choć znacznie mniej wyszukanych) PRO Fleece II.
Zdjęcie katalogowe. Niestety zupełnie nie oddaje ono prawdziwego koloru rękawiczek! Źródło: Northwave.com |
Co otrzymujemy za 119 zł, których życzy sobie dystrybutor? Przede wszystkim świetny dobór materiałów, począwszy od rozciągliwego mankietu bez rzepów, a na końcach palców skończywszy.
Wierzch dłoni pokryty jest lekką, wiatroodporną membraną NW4Pro. Sama membrana nie wyróżnia się niczym specjalnym (czytaj: robi, co do niej należy), natomiast spore wrażenie robi "fluorescencyjnie" żółta tkanina, do której ją przytwierdzono. Dzięki temu rękawiczki idealnie poprawiają widoczność rowerzysty w pochmurne dni, w czasie których widoczność jest ograniczona, ale wciąż jest zbyt jasno, by miało sens używanie oświetlenia.
Stronę wewnętrzną pokryto szorstką syntetyczną skórą. Żelowe wstawki mogą zawieść osoby wymagające maksymalnego komfortu - nie jest ich wiele i nie są specjalnie grube, dlatego nie do końca pasuje do nich popularne określenie "rękawiczki żelowe", jednak w zamian otrzymujemy pewny chwyt i przyjemne uczucie, że trzymamy w dłoni kierownicę, a nie... rękawiczkę z zawiniętą w nią kierownicę :)
Ciekawie zaprojektowano także przestrzenie między palcami. Wykonano je z tkaniny typu Thermoroubaix - materiału lekko ocieplonego, lecz zachowujacego świetną oddychalność i wysoką rozciągliwość. Dzięki temu nawet w nieco wyższych temperaturach (10-12 stopni) jeździ się przyjemnie, a dłonie niemal się nie pocą.
A skoro już o komforcie termicznym mowa, w Northwave Power jeździłem także przy 3-4 stopniach w czasie deszczu i przy 1,5 stopnia w suchy dzień; moim zdaniem to dolna granica komfortu dla tych rękawiczek - co prawda dłonie nie jeszcze kostnieją z zimna i nie tracimy pewnego chwytu, jednak chłód staje się odczuwalny. Poniżej tej granicy jedynym logicznym rozwiązaniem stają się rękawiczki zimowe.
Diabeł tkwi w szczegółach - na szczęście projektanci Northwave'a pomyśleli o wszystkim :) |
Jak widzicie, sporo nasłodziłem na temat tych rękawiczek :) Czy jednak mają one wady? Tak naprawdę trudno byłoby je wskazać. Jedynym problemem, jaki napotkałem w ciągu 2 tygodni korzystania z Northwave Power, było zabrudzenie jednej z rękawiczek smarem. Pomimo najlepszych starań nie udało mi się go sprać, choć z drugiej strony mam wątpliwości, czy udałoby się to z jakimkolwiek innym ubraniem. W każdym razie uprzedzam, że na jasnym materiale wszelkie zabrudzenia widać - nomen omen - jak na dłoni :)
Za 119 zł (a więc kwotę zauważalną dla portfela, ale też nie szalenie wysoką) otrzymujemy świetnie zaprojektowane i idealnie wykonane rękawiczki, które świetnie chronią przed umiarkowanym chłodem oraz wiatrem, jednak pozwalają skórze oddychać, zaś rowerzyście - zachować pełną kontrolę nad rowerem.
Polecam! :) |
Jeżeli jesteście w stanie zaakceptować fakt, że prędzej czy później Wasze rękawiczki będą nosiły ślady kontaktu z olejem lub smarem, moim zdaniem trudno o lepsze rękawiczki na okres jesienno-zimowy. Szczerze polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz