Takie wnioski płyną przynajmniej z poufnego raportu Reforma kolarstwa zawodowego, którego treść opublikował serwis Cicloweb.it.
Co ciekawe, zgodnie z planami status wyścigu WorldTour miałby mieć m.in. zupełnie niepopularny wyścig Tour of Beijing, a nawet... zupełnie nowy Tour of Dubai(!!!). Wiele wskazuje na to, że z kalendarza "wypadnie" także wiele innych wyścigów, jak choćby emocjonujące Volta a Catalunya czy Tour de Romandie, a na terenie Belgii - jednej z ojczyzn kolarstwa - kolarze z "pierwszej ligi" będą się ścigać przez zaledwie 7 dni w roku.
UCI WorldTour, czyli: kasa, misiu, kasa!
Jak nietrudno się domyślić, plany inwestorów są związane z chęcią maksymalizacji zysków. W pewnym sensie można to zrozumieć - w końcu nie od dziś drużyny kolarskie muszą co roku walczyć o przetrwanie i desperacko poszukują sponsorów, stąd większy potencjał komercyjny = większe szanse na rozwój kolarstwa zarówno w wymiarze sportowym, jak i medialnym. Co więcej, większe zainteresowanie sponsorów może przełożyć się na silniejszą promocję kolarstwa i większe zainteresowanie fanów.
Z drugiej jednak strony serce pęka na samą myśl o tym, że jedna decyzja podjęta przy zielonym stoliku może przekreślić wiele lat tradycji, a niektóre wyścigi wręcz skazać na niebyt...