Takie wnioski płyną przynajmniej z poufnego raportu Reforma kolarstwa zawodowego, którego treść opublikował serwis Cicloweb.it.
Co ciekawe, zgodnie z planami status wyścigu WorldTour miałby mieć m.in. zupełnie niepopularny wyścig Tour of Beijing, a nawet... zupełnie nowy Tour of Dubai(!!!). Wiele wskazuje na to, że z kalendarza "wypadnie" także wiele innych wyścigów, jak choćby emocjonujące Volta a Catalunya czy Tour de Romandie, a na terenie Belgii - jednej z ojczyzn kolarstwa - kolarze z "pierwszej ligi" będą się ścigać przez zaledwie 7 dni w roku.
UCI WorldTour, czyli: kasa, misiu, kasa!
Jak nietrudno się domyślić, plany inwestorów są związane z chęcią maksymalizacji zysków. W pewnym sensie można to zrozumieć - w końcu nie od dziś drużyny kolarskie muszą co roku walczyć o przetrwanie i desperacko poszukują sponsorów, stąd większy potencjał komercyjny = większe szanse na rozwój kolarstwa zarówno w wymiarze sportowym, jak i medialnym. Co więcej, większe zainteresowanie sponsorów może przełożyć się na silniejszą promocję kolarstwa i większe zainteresowanie fanów.
Z drugiej jednak strony serce pęka na samą myśl o tym, że jedna decyzja podjęta przy zielonym stoliku może przekreślić wiele lat tradycji, a niektóre wyścigi wręcz skazać na niebyt...
Kolarstwo szosowe i tak jest nudne;) Może ruszy coś z MTB.
OdpowiedzUsuńKolarstwo szosowe jest po prostu mniej oczywiste ;) Znacznie więcej w nim taktyki i potrzeba czasu, by zrozumieć wszystkie niuanse. Ale zapewniamy, że kiedy już człowiek się wkręci, to trzyma go do końca życia ;D
UsuńCo nie oznacza oczywiście, że MTB jest złe. To po prostu zupełnie inny typ zabawy. A swoją drogą, polecamy też cyclocross - to doskonałe ogniwo pośrednie pomiędzy szosą a MTB i fantastyczna zabawa dla samego rowerzysty.
Racja, w szosowym jest więcej psychologicznej gierki. Dlatego właśnie kręcenie nogami sprowadziło się tylko do substytutu silnika, bo reszta to już taktyka.
OdpowiedzUsuńW mtb jest inaczej. Nie tylko kręci się nogami, ale też skacze, pcha, biega, płynie na zjazdach, walczy z kamolami, błotem, asfaltem... Wadą jest to, że nie da się tego dobrze pokazać. Uczestnictwo też jest znacznie ciekawsze niż oglądanie...
Szosa jest bardziej medialna i widowiskowa, chociaż czy ja wiem... Sam asfalt non stop ;)
Oj, na całe szczęście szosa to nie tylko asfalt! Warto obejrzeć wyścigi wiosenne: Paryż-Roubaix, Strade Bianche czy Wyścig Dookoła Flandrii. Nawet w Tour de France coraz częściej pojawiają się odcinki brukowane, a poniszczone drogi (teoretycznie asfaltowe ;) ) to norma np. na Vuelcie czy Giro.
UsuńTo dodaje smaczku, chociaż oczywiście ze względu na stosowany sprzęt nigdy nie będzie tak radykalnie jak w XC czy CX ;)