Publikacja jest efektem eksperymentu przeprowadzonego osobiście przez dr. Garrarda. Kilka lat temu ten sam badacz opublikował niezwykle kontrowersyjną pracę sugerującą, że noszenie kasku podczas jazdy rowerem zwiększa ryzyko potrącenia przez kierowcę samochodu.
Rowerowy eksperyment
Eksperyment przeprowadzony przez brytyjskiego psychologa polegał na mierzeniu odległości, z jaką wyprzedzany jest rowerzysta jeżdżący po założeniu na siebie różnych strojów. Dr Garrard ubierał się więc bardzo różnie: zakładał zarówno "neutralną" niebieską bluzę i szare spodnie, replikę stroju profesjonalnego teamu kolarskiego (która miała działać niczym sygnał, że ma się do czynienia z doświadczonym rowerzystą), jak i jaskrawożółte kamizelki z różnymi napisami.
stroje użyte przez dr. Garrarda do przeprowadzenia eksperymentu |
Łącznie do analizy zakwalifikowano dane o 5690 przypadków wyprzedzania rowerzysty przez samochody. Co ważne, badanie prowadzono wyłącznie w ciągu dnia i przy dobrej widoczności.
Wyniki?
Bezpieczeństwo rowerzysty niemal nie zależy od noszonego przez niego stroju
Jak twerdzi dr Garrard, niezależnie od noszonego stroju aż 1-2% kierowców wyprzedzało rowerzystę w odległości poniżej 50 cm, stwarzając w ten sposób bezpośrednie zagrożenie dla tego ostatniego.
Mierzalne zwiększenie średniej odległości, z jaką wyprzedzany był rowerzysta, przyniosło z kolei wyłącznie zakładanie przez badacza kamizelki z napisem POLICE, jednocześnie informującej o tym, że nagrywa on swoją podróż kamerą. Może to więc sugerować, że na zachowanie kierowców ma wpływ nie tyle troska o bezpieczeństwo innych użytkowników drogi, co obawa, że zachowanie niezgodne z przepisami może wiązać się z nieuchronną karą.
Czyżby tak wyglądał najlepszy sposób na ochronę przed wypadkiem? Źródło zdjęcia: www.caa.org.nz |
Nie stwierdzono przy tym żadnej różnicy w zachowaniu kierowców wobec rowerzysty udającego doświadczonego kolarza, zupełnego amatora lub "szarego" miłośnika dwóch kółek.
Kontrowersje
Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się oczywiste: przecież liczby nie kłamią, a 1-2% kierowców to najwidoczniej nieuleczalni wariaci nieliczący się na drodze z niczym i z nikim. Mimo to do sposobu przeprowadzenia badań można mieć co najmniej kilka zarzutów:
- Pierwszy i podstawowy błąd metodologiczny polega na tym, że pomysłodawca eksperymentu był jednocześnie jego wykonawcą. Nie można w żaden sposób wykluczyć, że autor (świadomie lub nie) jechał po prostu bardziej nieostrożnie, kiedy miał na sobie bardziej widoczny strój. Mało tego: autor zna wyniki podobnych publikacji z poprzednich lat, więc w skrajnym przypadku mógł wręcz podświadomie działać tak, aby uzyskać wyniki zgodne z jego własnymi przekonaniami
- W pracy zawarto bardzo pochopną tezę, jakoby rowerzyści mogli zrobić bardzo niewiele, aby uniknąć wyprzedzania z zachowaniem minimalnej odległości. Dlaczego jest to nieprawda, pisałem już wcześniej w notkach o jeździe środkiem pasa przez rowerzystę i o słynnym już "kierowcy-buraku".
Podziel się drogą! |
Wreszcie trzeba też zauważyć, że najechanie od tyłu podczas wyprzedzania stanowi niecałe 10% przypadków łącznej liczby potrąceń rowerzysty przez kierowcę. Co więcej, jak pokazują policyjne statystyki, nie jest to najgroźniejszy rodzaj wypadku - znacznie groźniejsze są kolizje boczne oraz czołowe. Nawet zupełny amator może się natomiast domyślić, że wyprzedzając rowerzystę, kierowca widzi go przeważnie ze stosunkowo dużej odległości; podczas wyjazdu z bocznej ulicy o zauważeniu rowerzysty mogą decydować ułamki sekund, podczas których jaskrawy strój może uratować rowerzyście życie.
Świecić się na ulicy czy nie świecić?
Czy ostatecznie można stwierdzić, jaki wpływ na bezpieczeństwo rowerzysty ma noszony przez niego strój? Z pewnością nie. Badanie przeprowadzone przez dr. Garrarda jest jednak obarczone kilkoma błędami, które ograniczają jego wiarygodność, a błędna interpretacja jego wyników może prowadzić do szkodliwych uproszczeń.
Nosić czy nie nosić? Oto jest pytanie! |
Czy powinniśmy nosić jaskrawą odzież w ciągu dnia? Wszyscy marzymy chyba o tym, aby - tak jak w Holandii czy Niemczech - nie było to konieczne, a kierowcy po prostu zwracali uwagę na rowerzystów bez stymulowania jej dodatkowymi bodźcami. Rzeczywistość pokazuje jednak, że nie zawsze możemy na to liczyć, więc JAKIŚ sposób na zwrócenie na siebie uwagi warto byłoby stosować. Pytanie brzmi jednak: jaki?
------
A jakie jest Wasze zdanie? Czy jaskrawa odzież poprawia bezpieczeństwo rowerzysty za dnia? A może jest wprost przeciwnie i kierowcy nie traktują Was poważnie, kiedy macie na sobie żółtą kamizelkę lub pokrowiec na plecak? Podzielcie się swoimi doświadczeniami w komentarzach!
Ja jednak po części się zgodzę z "szalonym badaczem". Z moich obserwacji wynika, że kierowcy się "śmielej" zachowują jak jadę w rowerowym stroju (kask, ciuchy specjalne), mijają blisko, nie zwalniają. Gdy wychodzę bez kasku, w zwykłym ubraniu, jednak daje się wyczuć ostrożniejszą jazdę mijających samochodów. Oczywiście nie zawsze, ale jakaś tam zależność jest widoczna. To w Polsce. A np. we Włoszech nie ważne jak się ubierałem, zawsze kulturalnie mnie mijały samochody. Normalnie 0 strachu, że ktoś mnie tam potrąci.
OdpowiedzUsuńKask na głowie ma chronić głowę podczas upadku, a nie wpływać na jazdę pojazdów mijających rowerzystę. Należy pamiętać, że wypadek to nie koniec utrapień ale często dopiero początek. Kiedy na scenie pojawiają się "sędziowie" a więc policja, ubespieczyciel, lekarze ect, to fakt używania przez poszkodowanego rowerzystę widocznego stroju, światełem i kasku może mieć znaczoący wpływ na dalszy rozwój wydażeń, a mianowicie na ocene zachowania kierowcy jak również i alokację kosztów leczenia i rehabilitacji rowerzysty.
OdpowiedzUsuń