9 grudnia 2013

Drodzy Specialized Bicycles, wypchajcie się

Zakładasz własny sklep i warsztat rowerowy. Ponieważ uwielbiasz kolarstwo, a jego historię i tradycję traktujesz jak rzecz równie świętą, co solidne wykonywanie pracy w serwisie, nazywasz go ku czci jednego z najważniejszych miejsc w historii twojego ukochanego sportu.

Dbasz o rozwój firmy, dbasz o klientów, aż w końcu ciężką pracą wyrabiasz sobie zasłużoną renomę.

Wszystko układa się całkiem nieźle, aż do dnia, w którym do twoich drzwi puka jeden z największych graczy w branży, który - występując z pozycji siły i wyraźnej przewagi - twierdzi, że zabrałeś mu coś, co tak naprawdę nigdy do niego nie należało.


Brzmi jak scenariusz horroru? Otóż nie. To prawdziwa historia z ostatnich tygodni, w której główne role odgrywa kanadyjczyk Dan Richter, właściciel firmy Cafe Roubaix oraz firma Specialized.

Cafe Roubaix - logo


Specialized vs Cafe Roubaix: o co poszło?

Kiedy na pierwszy rzut oka nie wiadomo o co chodzi, chodzi oczywiście o pieniądze. 

Mówiąc dokładnie, prawnicy reprezentujący Specialized twierdzą, że nazwa Cafe Roubaix... narusza należące do "Speca" prawa intelektualne do nazwy roweru Specialized Roubaix. Problem w tym, że Dan Richter... nie składa rowerów sygnowanych marką swojego sklepu, zaś Specialized nie ma w ofercie innych produktów o nazwie Roubaix, których rzekome naruszenie mogłoby dotyczyć.

Jakby tego było mało, słowo Roubaix (które, co ważne, nie zostało przez marketingowców Specialized wymyślone ani nawet po raz pierwszy użyte w nazewnictwie produktu związanego z branżą rowerową) pojawia się w nazwach co najmniej kilku innych produktów:
  • roweru Fuji ROUBAIX.
  • szytek Veloflex ROUBAIX
  • odzieży z serii Giordana ROUBAIX
  • okularów Tifosi ROUBAIX
  • odzieży z serii Capo ROUBAIX
  • kurtki Endura ROUBAIX
  • rękawiczek Louis Garneau ROUBAIX

Do tego należy oczywiście doliczyć wyścig Paryż-Roubaix (którego nazwa także jest chroniona), a także - rzecz jasna - miasto Roubaix w północnej Francji, w którym ten legendarny wyścig ma swoją metę.


Organizatora wyścigu Paris-Roubaix też pozwą?
Autor: tetedelacourse

Prawo, etyka i PR, czyli: jak można być takim idiotą?

Powiedzmy sobie szczerze: obowiązujący w Ameryce system prawny może sprawić, że Specialized odniesie zwycięstwo w tym całkowicie absurdalnym sporze.

Zastanawia mnie jedno: jak można być tak głupim, żeby dla zaspokojenia własnych chorych ambicji i odegrania roli samca alfa próbować zniszczyć firmę, która ani nie narusza (na pierwszy rzut oka) twoich praw, ani nawet nie stanowi dla ciebie realnej konkurencji.

Specialized - sue everyone
W samo sedno.
Autor grafiki: Steve Shaw

A ponieważ w świecie wielkiego biznesu argumenty etyczne trafiają do nielicznych, warto zadać pytanie bardziej pragmatyczne: jak można być takim idiotą, aby w imię zmyślonego problemu narażać się własnym klientom, zarówno tym obecnym, jak i potencjalnym?

---
Nie ukrywam, że nigdy nie przepadałem za firmą Specialized. Mimo to starałem się ją szanować, a niektóre jej produkty uważałem za godne uwagi (nawet jeżeli w większości przypadków nie są one warte swojej ceny). Teraz wiem jednak na pewno: klientem Specialized nie zostanę już nigdy. W końcu w życiu chodzi nie tylko o pieniądze.

Bogacenie się nie jest niczym złym, ale dla zachowań rodem z gangsterskich filmów nie można okazywać choćby cienia akceptacji.

8 komentarzy :

  1. Heh, w trakcie czytania wpisu dwa razy przeczytałem zdania, o których sekundę wcześniej pomyślałem - żeby Specialized pozwał w takim razie Roubaix (miasto/wyścig) i że również nigdy nie darzyłem tej firmy jakąś wielką sympatią. Cała sytuacja przykra...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Przykra, ale niestety nie pierwsza - wcześniej Spec w podobnych procesach próbował zniszczyć kilka firm, które rzekomo naruszały jego prawa, m.in. Volagi i Epic Designs. To pokazuje, że trudno tu mówić o nieporozumieniu...

      Usuń
  2. Jest wiele przypadków gdy pazerne firmy niszczą drobnych przedsiębiorców zasłaniając się właśnie "rzekomym naruszaniem praw intelektualnych" jednak w tym wypadku Spec przegiął pałę ewidentnie. Z przykładów podam że np. Accent szyje ubrania z materiału o nazwie SUPER ROUBAIX. Nie mogę się doczekać, aż Spec pozwie miasto oraz organizatora wyścigu o naruszenie praw intelektualnych, które należą oczywiście do nich...

    OdpowiedzUsuń
  3. Też od razu przypomniałem sobie o Epic-u! Za wąty do tej firemki nie tykam Speca.

    OdpowiedzUsuń
  4. O co Wam chodzi? Jeśli firma Specialized nie ma racji, to przegra proces, będzie musiała ponieść koszty i grzecznie przeprosić. Jeśli niezawisły sąd uzna, że miała rację, to oznacza, że miała słuszne pretensje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O co chodzi? Choćby o to, że poza uwarunkowaniami ekonomicznymi w świecie funkcjonuje jeszcze coś takiego jak etyka :)

      Tak się składa, że system sądów cywilnych w USA ma niewiele wspólnego z wymiarem sprawiedliwości - bardzo wiele procesów to zwykła walka do wykrwawienia, a wygrywa po prostu ten, kto ma więcej kasy na prawników. Dlatego najskuteczniejszym sposobem na walkę z tego typu praktykami jest po prostu reakcja konsumentów i dlatego bez cienia wstydu do niej nawołuję, bo mamy tu do czynienia z nieprzeciętnym świństwem.


      Pozdrawiam!

      Wojtek
      KochamRowery.pl

      Usuń
  5. Sprawa dawno wyjaśniona, nikt nic do nikogo nie ma. Fakt, że mocno dyskusyjna - dlatego Spec pofatygował się osobiście aby przeprosić :-)
    https://www.facebook.com/photo.php?v=429367720519294&set=vb.219609484828453&type=2&theater

    OdpowiedzUsuń
  6. Te przeprosiny przyszły dopiero wtedy, kiedy Spec został poinformowany przez firmę Fuji (która tak naprawdę posiada prawa do marki Roubaix, a Spec korzysta tylko z licencji), że: a) Spec nie ma najmniejszego prawa do pozywania kogokolwiek w związku z użyciem tej nazwy b) Fuji nie zamierza tego robić, bo nie widzi powodu c) Spec równolegle prowadzi sprawę przeciw firmie Epix Designs z tego samego powodu, dla którego zaatakowano Cafe Roubaix.

    Jaka jest wiarygodność przeprosin, które składa się w tego typu sytuacji? Opinie z pewnością będą różne, jednak trudno oprzeć się wrażeniu, że to marna próba ratowania swojej twarzy po bolesnym strzale we własną stopę.


    Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń