27 stycznia 2014
Seniorzy na drodze: wykluczanie niebezpieczeństwa vs niebezpieczeństwo wykluczenia
Być może nie pasuję do standardów narzucanych przez dzisiejsze media, ale zawsze wydawało mi się, że praca dziennikarza jest zawodem z misją, która wymaga nie tylko informowania o przebiegu bieżących zdarzeń, ale także promowania postaw zdrowego rozsądku i szacunku dla innych. Wprawdzie ostatnie lata wybudziły mnie częściowo z tej ułudy, lecz ostatnia resztka rozsądku (a może własnie jego braku?) kazała mi wierzyć, że przynamniej dziennikarze starszego pokolenia pozostają wierni tej zasadzie.
Och, jakże się myliłem.
W roli głównej Jerzy Iwaszkiewicz, znany dziennikarz motoryzacyjny, i jego wypowiedzi na temat proponowanego obowiązku wprowadzenia badań dla kierowców w podeszłym wieku:
21 stycznia 2014
Frustracja osiąga poziom maksymalny
Jako uczestnik ruchu widziałem już niejedno, dlatego staram się zrozumieć wiele. Ale numer, który wyciął dziś na moich oczach facet w srebrnym hyundaiu, sprawił, że miałem ochotę wyrwać mu kluczyki ze stacyjki i wrzucić do przepływającej opodal Warty.
Chyba każdy czytał lub słyszał, że ostatnie dni upłynęły w Wielkopolsce pod znakiem marznącego deszczu, osadzającego się na wszystkim w postaci oblodzenia oraz gołoledzi. Swoją drogą, to całkiem ciekawe uczucie, kiedy słyszysz padające igiełki lodu...
W tych pięknych okolicznościach przyrody zbliżałem się na rowerze do przejścia dla pieszych. Z wyprzedzeniem dobrych 30 metrów spojrzałem za siebie, wyraźnie zasygnalizowałem kierowcy za mną, że będę hamował, w końcu zatrzymałem się.
Chyba każdy czytał lub słyszał, że ostatnie dni upłynęły w Wielkopolsce pod znakiem marznącego deszczu, osadzającego się na wszystkim w postaci oblodzenia oraz gołoledzi. Swoją drogą, to całkiem ciekawe uczucie, kiedy słyszysz padające igiełki lodu...
Taki klimat, taka sytuacja ;) |
W tych pięknych okolicznościach przyrody zbliżałem się na rowerze do przejścia dla pieszych. Z wyprzedzeniem dobrych 30 metrów spojrzałem za siebie, wyraźnie zasygnalizowałem kierowcy za mną, że będę hamował, w końcu zatrzymałem się.
12 stycznia 2014
Stalowe ramy rowerowe: skąd ten szał i nagły powrót popularności?
Jeszcze 30 lat temu wybór roweru był sprawą prostą. Zawodnicy otrzymywali oczywiście najlepszy sprzęt, jaki był wówczas dostępny. Amatorzy z kolei przeważnie mieli do wyboru kilka modeli o dość porównywalnej jakości, zbudowanych oczywiście na stalowej ramie.
Mijały lata, a na rynku zaczęło pojawiać się coraz więcej konstrukcji. Eksperymentowano ze zmianami w geometrii ram, niektórzy odeszli nawet od klasycznego kształtu dwóch trójkątów, ale niewątpliwie największym przełomem było pojawienie się ram wykonanych z zupełnie nowych materiałów: aluminium, tytanu oraz kompozytów włókna węglowego.
Nowe typy ram błyskawicznie znalazły swoich zwolenników. Były coraz lżejsze, sztywniejsze i wygodniejsze... a mimo to, po ok. 20 latach historia zatoczyłą koło. Stal powraca, i to na rynku, na którym jest to z pozoru najbardziej nieoczekiwane: wśród miłośników rowerów z najwyższej półki.
Skąd ten nagły szał na stal? Postarałem się zebrać najważniejsze powody, dla których świat miłośników kolarstwa powrócił do najbardziej klasycznego z materiałów.
Autor: David Edgar, licencja CC-BY-SA |
Mijały lata, a na rynku zaczęło pojawiać się coraz więcej konstrukcji. Eksperymentowano ze zmianami w geometrii ram, niektórzy odeszli nawet od klasycznego kształtu dwóch trójkątów, ale niewątpliwie największym przełomem było pojawienie się ram wykonanych z zupełnie nowych materiałów: aluminium, tytanu oraz kompozytów włókna węglowego.
Nowe typy ram błyskawicznie znalazły swoich zwolenników. Były coraz lżejsze, sztywniejsze i wygodniejsze... a mimo to, po ok. 20 latach historia zatoczyłą koło. Stal powraca, i to na rynku, na którym jest to z pozoru najbardziej nieoczekiwane: wśród miłośników rowerów z najwyższej półki.
Skąd ten nagły szał na stal? Postarałem się zebrać najważniejsze powody, dla których świat miłośników kolarstwa powrócił do najbardziej klasycznego z materiałów.
Subskrybuj:
Posty (Atom)